Plaża Kalamaki (Kalamaki beach) W południowo-wschodniej części Zakynthos w zatoce Laganas znajduje się plaża Kalamaki, jeden z najdłuższych kurortów na wyspie: ma długość 5 kilometrów. To zatłoczona plaża, która przypadnie do gustu osobom w każdym przedziale wiekowym: od samotnych urlopowiczów po rodziny z dziećmi. Zawartość. Zatoka Laganas. Zatoka Laganas z najdłuższą piaszczystą plażą Morza Śródziemnego otrzymała Błękitną Flagę - oznaczenie najpiękniejszych i najlepiej zagospodarowanych plaż w Europie. Piękne plaże zachęcają do uprawiania rozmaitych sportów wodnych jak windsurfing, narty wodne, latanie na spadochronie za motorówką Grecja – wakacje na Zakynthos Wyspa Zakynthos , leżąca w archipelagu Wysp Jońskich niedaleko Peloponezu to świetne miejsce na wakacje all inclusive . Wyspa zachwyca słynną Zatoką Wraku, uznawaną za najpiękniejszą plażę na świecie oraz licznymi zatoczkami z białymi klifami i krystalicznie czystą wodą. zakynthos-dziewicza wyspa? Chciałabym wybrać się na zakynthos z rocznym dzieckiem, niewiele o niej piszą.Jestem ciekawa, czy ktoś z Was był na tej wyspie.Proszę o informacje- głównie o klimacie,plażach, roślinności,morzu / czy jest ciepłe /, czy jest na czym ,, zawiesić ,, oko Śr, 09-07-2003 Forum: Grecja i Cypr - zakynthos Na Zakynthos panują świetne warunki do nurkowania. Także miłośnicy zwiedzania oraz bardziej aktywnego wypoczynku znajdą na Zante coś dla siebie. Wyspa ma do zaoferowania wspaniałe atrakcje. Błękitne Groty, Wyspa Żółwi czy romantyczna wysepka ślubów Cameo to tylko niektóre z niezwykłych miejsc na Zakynthos. Vay Tiền Online Chuyển Khoản Ngay. Najpopularniejsze udogodnieniaWliczone są opłaty za wstępWycieczka z przewodnikiemNatychmiastowe potwierdzenieGłówne atrakcjeRejs z Zante na wyspę Marathonisi w poszukiwaniu żółwi karettaDowiedz się o bieżących projektach lokalnej grupy ARCHELON chroniącej żółwieSpędź wolny czas na zakupach, relaksie lub opalaniu w wiosce rybackiej KeriOchłodź się, pływając w ukrytej zatoce w pobliżu półwyspu KeriProfesjonalny lokalny przewodnik z niezrównaną wiedzą o Zante i Wyspie ŻółwiOpis wycieczkiŻółwie karetta są mieszkańcami plaż Zakynthosu od tysięcy lat i przy odrobinie szczęścia zobaczysz je podczas tego rejsu. Dołącz do profesjonalnego lokalnego przewodnika na dzień pełen edukacji na morzu, będziesz mijać miejsca gniazdowania, pływać w ukrytych zatokach i spędzać czas we wiosce Keri. Bianca, jedna z naszych przewodniczek, mówi: „W ciągu jednej wycieczki możesz wskoczyć do czystej wody, odkryć małą wioskę rybacką Keri, przepłynąć obok dwóch dużych skał Myzithres i przy odrobinie szczęścia zobaczyć żółwie”.Z samego rana miniesz złote plaże Vassilikos, a następnie popłyniesz w kierunku Marathonisi, porośniętej sosnami wysepki zwanej „Wyspą Żółwi”. Powód jest prosty – jedna z jej plaż jest ulubionym miejscem lęgowym żółwi. Bianca, która mieszka na Zante od ponad 20 lat, komentuje scenerię: „Możesz odbyć tę wycieczkę tysiąc razy i za każdym razem będzie inaczej.” Pamiętaj, aby wyostrzyć wzrok na żółwie karetta, a może dostrzeżesz też dzikiego delfina lub ruszysz na półwysep Keri, będziesz pływać przy klifach, jaskiniach i latarni morskiej, po czym kotwica zostanie zarzucona, aby zatrzymać się na kąpiel. Zejdź na ląd i w czasie wolnym odkrywaj małą wioskę rybacką Keri. To okazja by kupić pamiątki, zrelaksować się w typowej tawernie lub wybrać się na plażę. Podczas rejsu powrotnego będzie szansa by popływać w ukrytej zatoce, a może nawet uda Ci się dostrzec więcej żółwi. Co więcej, wolontariusz z lokalnej grupy ochrony ARCHELON – greckiej Organizacji Ochrony Żółwi Morskich – będzie na pokładzie, aby opowiedzieć o swojej czym należy pamiętać?Lunch, przekąski i napoje nie są wliczone w cenę – na pokładzie znajduje się bar z przekąskamiPrzypominamy o zabraniu stroju plażowego, pikniku i pieniędzy na przekąskiWybierając tę wycieczkę pomagasz organizacji ARCHELON i przyczyniasz się do opieki nad zagrożonymi żółwiamiOdpowiedni dla osób o ograniczonej sprawności ruchowej, ponieważ jest miejsce dla wózków inwalidzkichProsimy o zapakowanie paszportu lub dowodu osobistegoPotrzebujesz pomocy?Potrzebujesz pomocy w dokonaniu rezerwacji lub chcesz o coś zapytać? Skontaktuj się z Centrum Rezerwacji: 22 270 31 20Dodatkowe informacjeOrganizatorTUI HELLAS AEOpłata za rezerwacjęDobra wiadomość! Ta rezerwacja nie wymaga żadnych dodatkowych bezpłatną aplikację TUIKorzystaj z łatwego wyszukiwania i przeglądania ofertTwórz listę ulubionych hoteliSprawdzaj aktualne informacje dla Twojej rezerwacji dzięki dostępowi do myTUIPodróżuj wygodnie z dokumentami w formie elektronicznej, bez konieczności drukowaniaPodczas wakacji kontaktuj się z TUI Service Center za pomocą czatu w myTUIZapisz się do newsletteraPodaj poprawny adres e-mail, który zawiera '@' i nie zawiera polskich biuro TUINasi doradcy są dostępni w biurach na mapiePrezentowane na stronie internetowej ogłoszenia, reklamy, cenniki i informacje nie stanowią oferty w rozumieniu przepisów Kodeksu Biuro podróży TUI 2022 Żółwie wypełzające z morza wprost na plażę po to, aby złożyć tam setki jaj – zakopać je w piasku, to częsty widok na greckiej wyspie Zakynthos. Żółwie przybywają tutaj po przepłynięciu setek kilometrów przez Morze Śródziemne. Gdy po dobiciu do brzegu zdążą już złożyć jaja, wracają do płytkiej wody, aby odpocząć po długiej wędrówce. Cały ten rytuał jest jednym z walorów lokalnych wyspy Zakynthos. Turyści uwielbiają spotykać egzotyczne żółwie na swojej drodze, bo jest to unikat na skalę statystyki podają, że niemal połowa samic żółwi w ostatnich latach do brzegu nie dopływa tylko z tego powodu, że udusiła się torebką foliową lub nie przeżyła zderzenia z rowerkiem wodnym, skuterem wodnym lub ze śrubą motorówki – taką, od której zginął na przykład Starak. Może nam się oczywiście wydawać, że ciągłe mówienie o tym, że zwierzęta morskie naprawdę umierają od śmieci wyrzucanych przez nas do morza jest przesadą, bo tak naprawdę skala zjawiska być może nie jest duża. Na zdrowy rozum, kondycji zwierząt może bardziej przeszkadzać zanieczyszczenie wody przez paliwo. Jednak w przypadku żółwi problem jest realny – wszystko przez to, że te małe gady żywią się meduzami. Gdy tylko napotkają foliową torebkę, mylą ją właśnie z ową meduzą, połykają, a następnie duszą się, aż do śmierci. Żółwie na Zakynthos – dlaczego jest ich coraz mniej? Dodatkowo, żółwie po wypłynięciu na brzeg często są przestraszone i zdezorientowane. Przerażają je wszechobecne krzyki turystów, światła restauracji. Przez to uciekają z powrotem do morza, bez złożeniu jaj. Niewiedząc, gdzie mogłyby to zrobić, wytracają jaja. Nie sprzyja to rozmnażaniu. Ponadto, część jaj, które udało się złożyć, są rozjeżdżane przez codzienne sprzątanie plaży i wyrównywanie piasku. Turyści beztrosko przynoszący leżaki i wbijający parawany w ziemię, nieświadomie rozbijają jajka. Żółwie greckie wędrujące po plaży Zakynthos mogą paść ofiarą nawet zwykłych zamków i innych budowli wznoszonych z piasku przez dzieci. Niczego nieświadome wpadają w wykopane zagłębienia i nie mogą się z nich wydostać. Dość istotnym zagrożeniem dla żółwi są też drzewa tamaryszkowe sadzone na brzegach mórz po to, aby uzyskać trochę cienia dla turystów. Żółwie zakopują się w ich korzenie. Kiedy jest najwięcej żółwi na plażach Grecji? Niestety, okres wykluwania się żółwi przypada na okres sierpień – wrzesień, gdy turystów na Zakynthos jest najwięcej. Gdy małe żółwie wykluwają się, z ciepłego miejsca na plaży powinny wędrować do morza i tam zacząć swoje dorosłe, swobodne życie. Przez to jednak, że wyspy greckie są coraz bardziej zabudowywane tawernami i hotelami, a najlepszym miejscem jest zawsze bezpośrednia bliskość plaży, żółwie są mylone przez światła. Po wykluciu, zamiast wędrować w stronę morskiego rozświetlonego horyzontu, instynktownie podążają w stronę ostrego światła najbliższego hotelu. Nie napotykają tam życiodajnej wody i zdychają przez wycieńczenie. Gdzie można jeszcze spotkać żółwie na Zakynthos? Ze względu na te warunki, na Zakynthos obecnie rozmnaża się o połowę mniej żółwi niż w latach 90-tych. Wcześniej natomiast Zante była wyspą, na której znajdowało się najwięcej żółwi spośród wszystkich lokalizacji Morza Śródziemnego. Szczególnie upodobały sobie wtedy zatokę Loganas. Wskutek napływu turystów, uciekły na Gerakas, Dafni, Sekania. 2020-11-14 Zakynthos jest grecką perełką i wymarzonym punktem na wakacje. Morze we wszystkich odcieniach błękitu. Zielone winnice oraz gaje oliwne. Niezwykle fotogeniczna Zatoka Wraku. I żółwie Caretta caretta będące tak naprawdę wizytówką wyspy. Nic dziwnego, że miejsce to cieszy się tak dużą popularnością. Zakynthos (Zante, Zakintos) to niewielka wyspa grecka na Morzu Jońskim. Choć ma zaledwie 400 km2 powierzchni, kryje wiele przepięknych miejsc. Nie znajdziemy tutaj wielu zabytków, lecz niesamowite krajobrazy oraz plaże uznawane za najpiękniejsze na świecie. Na Zakynthos czas płynie nieco inaczej, wolniej. Ale to właśnie ta spokojna, zmysłowa atmosfera wyspy połączona z niezwykłą otwartością i gościnnością mieszkańców tworzy idealne warunki na burzliwa historia wyspyGrecka wyspa zawdzięcza swoją nazwę Zakynthusowi, synowi króla Dardanosa i Elektry, który przybył na wyspę z mitycznego miasta w Arkadii. Królewicz, urzeczony tutejszymi krajobrazami, postanowił skolonizować Zante i, jak głosi grecka mitologia, uwolnić wyspę od plagi wężów. Świadczą o tym znalezione monety z wizerunkiem Króla Zakynthosa walczącego z gadami. Homer w "Iliadzie" podał natomiast, że Zante było częścią królestwa Odyseusza, legendarnego władcy średniowieczu Zakynthos przeszła we władanie Cesarstwa Bizantyjskiego. Przejściowo wyspa znajdowała się również w Królestwie Sycylii. W XV wieku została zdobyta przez Turcję, która następnie przekazała Zante Republice Weneckiej. To właśnie Wenecjanie rozbudowali architekturę, rozwinęli kulturę i sztukę. Ślady ich dziedzictwa są zauważalne na wyspie do dzisiaj – w zabudowaniach, języku, a nawet XVIII wieku władzę na wyspie przejęli Francuzi, następnie – siły Imperium Osmańskiego. Ostatecznie w XIX wieku Zakynthos zostało przyłączone do terytorium Grecji, Te zmienne losy wyspy odcisnęły się w tutejszych wielokulturowych tradycjach i zróżnicowanej architekturze. Zakynthos – popularne miejsca na wakacjeNa Zakynthos odpoczną zarówno miłośnicy błogiej sjesty, jak i aktywni urlopowicze. Popularnym kurortem na wyspie jest Tsilivi. To niewielka, ale tętniąca życiem miejscowość z piękną piaszczystą plażą wyróżnioną prestiżowym certyfikatem Błękitnej Flagi oraz bogatą ofertą sportów wodnych. Na miejscu czekają rodzinne tawerny, kameralne kawiarenki, bary oraz nocne kluby. fot. Shutterstock Najgłośniejszym i najbardziej imprezowym centrum turystycznym Zakynthos jest Laganas. Kurort szczyci się najdłuższą na wyspie, 5-kilometrową, piaszczystą plażą, która jest częścią Morskiego Parku Narodowego. To tu co roku żółwie składają swoje jaja i dlatego pewne odcinki plaży są zamknięte dla turystów. Laganas słynie też z najlepszych na wyspie klubów, barów i dyskotek, dlatego polecany jest wielbicielom nocnych rozrywek i zabawy do białego zdecydowanie lepiej odnajdą się w Kalamaki – niewielkim ośrodku turystycznym nad zatoką Laganas. Zarówno w samym miasteczku, jak i na samej plaży czekają tradycyjne greckie tawerny z doskonałą kuchnią. Dużą popularnością cieszy się też Argassi. Miejscowość oferuje piaszczyste plaże i czyste wody Morza Jońskiego. W pobliżu Argassi rozpoczyna się trasa trekkingowa na Skopos, najwyższe wzniesienie półwyspu Vasilikos. Zobacz także Zatoka Wraku, czyli najpiękniejsze widoki na ZakynthosTo bez wątpienia najczęściej fotografowane miejsce na wyspie. I nie ma się czemu dziwić. Widok wysokich, 300-metrowych klifów łamiących się w zakole, krystalicznie czyste Morza Jońskiego oraz jasna plaża, na której spoczywa częściowo zasypany wrak wyrzucony na brzeg w latach 80., robią naprawdę ogromne wrażenie. fot. Pixabay Do plaży Zatoki (Navagio Beach) nie można się dostać od strony lądu, a jedynie łodzią wypływającą z malutkiego portu Porto Vromio. Zatoka najpiękniej prezentuje się z góry, a dokładniej z klifów tuż obok platformy widokowej. To miejsce pokochali również wielbiciele ekstremalnych sportów. Właśnie tutaj organizowana jest letnia impreza Base Jump Boogie. W czasie pięciodniowego wydarzenia z klifu nad Navagio odbywa się ponad 300 skoków spadochronowych! Zobacz także Żółwie Caretta – niezwykła wizytówka ZakynthosObjęte ochroną żółwie Caretta caretta stały się tak naprawdę symbolem Zante. Plaże w zatoce Laganas to najważniejsze na świecie tereny lęgowe tych gadów. Z tego właśnie powodu starty i lądowania samolotów mogą odbywać się wyłącznie od wschodu do zachodu słońca. Podobnie jest z przebywaniem na samej plaży – tylko w ciągu dnia, czego pilnują strażnicy ochrony przyrody. Podobno Caretta caretta zakładają w Grecji niemal 3 tys. gniazd rocznie. Należą do największych żółwi morskich na świecie – mają niemal 120 cm długości i ważą około 100 kg. fot. Shutterstock Z Laganas można wypożyczyć łódkę i dotrzeć na pobliską Marathonisi, tzw. wyspę żółwi. Turyści mogą się tam jednak poruszać jedynie brzegiem morza, by nie uszkodzić złożonych jaj. Lokalne biura podróży oferują również rejsy statkiem z przeszklonym dnem – przy odrobinie szczęścia można zobaczyć pływającego żółwia. Zobacz także Zakynthos: pogoda i informacje praktyczne Powierzchnia: 405 km² Stolica: miasto Zakynthos Ludność: 40 758 mieszkańców Pogoda na Zakynthos: Grecja jest idealnym wyborem na wakacje od wczesnej wiosny do późnej jesieni. W maju na Zakynthos możemy spodziewać się ok. 24˚C średniej temperatury powietrza w ciągu dnia oraz 18˚C, jeśli chodzi o temperaturę wody. W kolejnych miesiącach jest kilka stopni cieplej. Najgoręcej jest w lipcu i sierpniu – temperatura powietrza to przeciętnie około 31˚C, natomiast wody to 22-23˚C. Morska bryza łagodzi jednak upalne temperatury na wybrzeżu greckiej wyspy. Ceny wakacji na Zakynthos:Tygodniowe wakacje w 4-gwiazdkowym hotelu kosztują w lipcu i sierpniu od 1900 zł za osobę (z przelotem i 2 posiłkami). We wrześniu urlop będzie tańszy – od 1500 zł za TEMATY MOGĄ CIĘ RÓWNIEŻ ZAINTERESOWAĆ:• Kreta – co warto zwiedzić i czego spróbować? Podpowiadamy• Rodos – wakacje na greckiej wyspie słońca• Planujesz wakacje na Korfu? Poznaj najpiękniejsze miejsca na wyspie• Ateny: zwiedzanie stolicy Grecji. Oto 8 najpiękniejszych miejsc W poszukiwaniu żółwi Caretta caretta Zwiedziliśmy już kilka greckich wysp, więc wyjazd na Zakynthos był tylko kwestią czasu. Wybór ograniczyliśmy do trzech wysp - Kos, Thassos i Zakynthos właśnie. Padło na drugą z archipelagu Wysp Jońskich. W tym roku postawiliśmy na piękne widoki, bowiem na Zante nie ma praktycznie żadnych zabytków czy ruin. Za to krajobrazy są po prostu niesamowite. Wybór okazał się strzałem w dziesiątkę, bo już miesiąc po powrocie do domu, chcielibyśmy polecieć tam znowu. Kiedy pojechaliśmy? Niepisaną tradycją stało się już, że na dłuższe wakacje jeździmy w czerwcu. Wiadomo - trochę mniej turystów, niższe ceny wycieczek, a jednocześnie zazwyczaj już wysokie temperatury na południu Europy. No właśnie, zazwyczaj...W tym roku pogoda sprawiła nam psikusa. Jeszcze dwa dni przed wyjazdem w Grecji wiało, chmurzyło się, a nawet padało! I bynajmniej nie był to lekki, przelotny deszczyk, a regularne ulewy. Temperatury także nie zachęcały do podróży - 19 do 22 stopni to na greckie lato bardzo mało. Równie dobrze można było zostać w Polsce. Na szczęście prognozy na czas naszego wyjazdu były optymistyczne - z dnia na dzień miało być coraz cieplej - na początek 25, a później już standardowe 28-32 stopnie. Żeby szczęścia nie było za wiele, jeden dzień z ośmiu był całkowicie pochmurny, a drugiego wieczorem spadł niewielki deszcz, lekko też zagrzmiało. Wieczorami zrywał się chłodny wiatr, a morze zaczynało falować. W sumie było tak, jak powinno, czyli przewidywalnie - ciepło, ciepło i cieplej... :) Wylot na Zakynthos Kiedy w Internecie pojawiały się godziny wylotów poszczególnych czarterów, okazało się, że jeden samolot na Zakynthos startuje w środku nocy. Z góry można było przewidzieć, że nasze biuro korzysta właśnie z tego przewoźnika :). Nasze przypuszczenia szybko się potwierdziły. Czekała nas więc o północy podróż na lotnisko z niespełna trzyletnim dzieckiem, czekanie do 3 nad ranem na wylot i lądowanie ok. 6 rano. Nie było tak źle, jak mogłoby się wydawać, a dzięki takiej godzinie wylotu, na miejscu mieliśmy pełne 8 dni, przy czym połowa pierwszego i ostatniego bez pokoju w hotelu. Hotel Tsilivi Beach (foto: Gdzie się zatrzymaliśmy? Żaden wyjazd nie może obyć się bez mniejszych lub większych problemów i tak było też na Zakynthos. Mimo że wykupiliśmy pobyt w pokoju junior suite w czterogwiazdkowej części hotelu Tsilivi Beach, okazało się, że takiego pokoju dla nas nie ma. Miał być następnego dnia, albo jeszcze następnego... Jeśli kiedyś przydarzty Wam się tego typu sytuacja, zachowajcie spokój :). Krzykiem niewiele da się wywalczyć, natomiast spokojem a i owszem. Ostatecznie zostaliśmy w standardowym pokoju, mniejszym o jakies 3 metry i bez wanny z jacuzzi, za to ze szlafrokami i kapciami, lodówką, czajnikiem i opaskami gwarantującymi dostęp do części hotelu z wyższym standardem - wydzielonego basenu z lepszymi leżakami, osobnego budynku z barem i dobrze działającym internetem. Inna sprawa, że 3-gwiazdkowy pokój rodzinny wyglądał niemal tak samo jak niektóre pokoje w 4-gwiazdkowych hotelach, w których byliśmy wcześniej. Czego chcieć więcej? A przy okazji hotel zapłacić za 3-dniowe wypożyczenie auta dla nas, dzięki czemu oszczędziliśmy ok. 600 zł. i tu spotkała nas miła niespodzianka, bo nie było akurat samochodu klasy economy, dzięki czemu przez jeden dzień jeździliśmy Kią Sportage, a przez kolejne dwa - Kią Cerato z silnikiem Hotel Tsilivi Beach oceniamy bardzo dobrze - pokoje w porządku, bezpośrednio przy piaszczystej plaży, oznaczonej błękitną flagą, z czystą, błękitną wodą, idealnej dla dzieci, do tego naprawdę smaczne jedzenie i duże jak na standardy tej wyspy baseny. Co zwiedziliśmy? Zakynthos jest stosunkowo małą wyspą. Dojazd z hotelu do każdego interesującego nas miejsca nie zajmował więcej niż 50 minut. Dużo? Niekoniecznie. Co prawda odległości nie są duże, ale mieszkańcy wyspy wykazali się fantazją i zbudowali drogi tak, że żadna nie biegnie w linii prostej, a czasami można utknąć w prawdziwym "dorzeczu" dróg. Maksymalna prędkość, jaką można osiągnąć samochodem, to ok. 70-80 km/h, i to też sporadycznie. Plan zwiedzania był ambitny - jednodniowy rejs dookoła wyspy, później rejs do Błękitnych Grot + objazd po najciekawszych widokowo miejscach, co zazwyczaj równoznaczne jest z tym, że są one najtrudniej dostępne. Tsilivi Pierwsze dni spędziliśmy oczywiście na obejrzeniu najbliższej okolicy, ale że do zwiedzania nie było zbyt wiele, skoncentrowaliśmy się na plaży. A ta w Tsilivi jest naprawdę ładna - piaszczysta (nieco dalej od hotelu zdarzają się drobne kamyki), wyróżniona błękitną flagą, czysta, z krystaliczną wodą, która bardzo długo jest płytka i oczywiście ciepła. Sama miejscowość to wyłącznie sklepy, tawerny i bary, które ożywają wieczorami. Nie są one położone jednak w pierwszej linii przy morzu, dzięki czemu na plaży jest spokojniej. Nie brakuje też hoteli i apartamentów do wynajęcia. Widok na Tsilivi od strony morza (foto: Właściwie wszystkie turystyczne miejscowości na Zakynthos wyglądają podobnie. Statkiem pirackim dookoła wyspy Wyspa jest pagórkowata, z jednym pasmem gór, ale najwyższy szczyt nie przekracza 1000 m. Ukształtowanie terenu widać już na pierwszy rzut oka, ale dopiero rejs dookoła Zakynthos pokazuje, jak wspaniałe jest wybrzeże tej wyspy. Są tu długie piaszczyste plaże, skałki oblane błękitną wodą i kilkusetmetrowe klify, u podnóży których kryją się małe plaże, dostępne wyłącznie od strony morza. Nasz rejs statkiem pirackim trwał ok. 8 godzin, a pod koniec wyszyscy byli mocno zmęczeni, ale naprawdę było warto. 3 postoje na pływanie w fantastycznej wodzie, w tym jeden z słynnej Zatoce Wraku, urozmaicały długą podróż, a przechadzający się po pokładach piraci dostarczali rozrywki nie tylko dzieciom. Na statku było wszystko, czego potrzeba, a do tego błękitne niebo, słońce i niesamowite widoki. Warto wiedzieć, że niezależnie od tego, jakiego rodzaju statkiem przypływa się do Navagio, trap nie sięga do samej plaży. Wychodząc, zapada się niemal po kolana w kamienie, żwirek i piasek, a nierzadko nogi zalewa wysoka fala. Tym sposobem można być mokrym do pasa :). Często woda w zatoce faluje na tyle mocno, że statek się kołysze, a wyjście po śliskim i chybotliwym trapie może sprawić trudność, szczególnie dzieciom. Podczas naszego pobytu fale były tak duże, że niektórzy mieli problemy, by utrzymać się na stojąco w wodzie po pas! Przydadzą się też buty do wody, bo plaża jest kamienisto-żwirkowa, no i oczywiście nakrycie głowy, bo cienia w okolicach południa, kiedy dobijają statki, jest tu jak na lekarstwo. Rejs statkiem pirackim trwał 8 godzin (foto: Statki pływają zgodnie z ruchem słońca, dzięki czemu oferują widok na wybrzeże wtedy, gdy jest ono oświetlone słońcem. Ostatni postój ma miejsce przy popłudniowym końcu wyspy, w okolicach Keri. Do głębokiej wody bez plaży schodzi się z trapu lub skacze se specjalnych podestów. Niezbyt odważni mogą skorzystać z pomocy piratów, którzy pistoletami "zmuszają" do skakania :). Dzieci mogą umilić sobie czas oglądając wnętrze statku. Ogólnie taki rejs to świetna zabawa. Zatoka Wraku, Shipwreck, Navagio - przepiękne miejsce! (foto: KLIKNIJ W ZDJĘCIE ABY OBEJRZEĆ WIRTUALNĄ PANORAMĘ! Port w Zante powitał nas ciemną, burzową chmurą. Kiedy dotarliśmy do hotelu, rozpadało się. Mimo że padało krótko, niebo zachmurzyło się na dobre i tak już zostało przez cały następny dzień. Kambi Shiza, Porto Vromi Następnego dnia wąskimi i oczywiście krętymi drogami ruszamy na zachód. A skoro już o drogach mowa... Wiele naczytaliśmy się i nasłuchaliśmy o tym, jak źle jeździ się po Zakynthos i jak bardzo jest to niebezpieczne. Nic bardziej mylnego! Drogi są kręte - zgoda. Drogi są stosunkowo wąskie, zwłaszcza w miejscowościach (a przynajmniej na nasze polskie standardy) - zgoda. Nie ma barierek zabezpieczających - zgoda. Zdarzają się strome podjazdy - zgoda. Szutrowe drogi są mniej bezpieczne i nierówne - zgoda. Generalnie jednak asfalt jest w dobrym stanie, a ruch niewielki. Góry są niezbyt wysokie, a jedynie zjazdy do zatoczek na zachodzie wyspy mogą niedoświadczonym kierowcom sprawiać pewne trudności. Warto też uważać i zwolnić na drogach w okolicach miejscowości turystycznych, bo tam autokary nierzadko miewają problemy ze zmieszczeniem się w pasie ruchu. Inna sprawa to znaki drogowe, które bywają, ale często ich nie ma, albo są tylko z jednej strony. Jeśli nie wiecie dokąd jechać, jedźcie przed siebie :). Czasem z pomocą może przyjść słońce, a czasami nazwa miejscowości, do której traficie. Nam nie udało się znaleźć dobrej mapy do nawigacji, bo albo brakowało dróg i miejsc, albo okazało się, że GPS nie działa. Na wyspie generalnie są problemy z zasięgiem telefonicznym, o internecie i GPS nie wspominając. Restauracja z widoczkiem w Kambi Shiza (foto: Wracając do Kambi... Do większości miejsc na zachodnim wybrzeżu jedzie się przez pustkowia - gaje oliwne, spalone przez pożary łąki, czy po prostu porośnięte chaszczami zbocza. W pewnym momencie napotykamy znak kierujący do tawerny i już wiadomo, jak dalej jechać. Zwykle bowiem przy zatoczkach lub punktach widokowych znajdują się tawerny. Wyjątkiem jest np. Korakonisi, ale o tym później. Zazwyczaj obsługa w tawernie nie robi problemu, by wejść, zrobić zdjęcie widoku i wyjść. W dobrym tonie jest jednak zamówienie chociażby napoju. Bywa, że przy wejściu znajdują się tabliczki z informacją, że wstęp możliwy jest tylko dla klientów. Na Kambi takiej tabliczki nie ma. Wchodzimy więc na taras, by zobaczyć obrośnięte roślinnością klify i niesamowicie niebieską wodę. Widok jest naprawdę wspaniały. Obok stoi wielki krzyż, ustawiony na pamiątkę ofiar greckiej wojny domowej. Malownicza zatoczka Porto Vromi (foto: KLIKNIJ W ZDJĘCIE ABY OBEJRZEĆ WIRTUALNĄ PANORAMĘ! Wkrótce ruszamy dalej. Naszym celem jest Porto Vromi. Pod tą nazwą kryją się dwie zatoczki z malutkimi porcikami, skąd można popłynąć łódką np. do Zatoki Wraku. Co ciekawe, zatoczki nie są ze sobą połączone drogą i mimo że leżą tuż obok siebie, dzieli je kilkanaście km jazdy samochodem. Decydujemy się na zjazd do większej zatoczki. Przed nami kręta, ale szeroka, asfaltowa i dobrze utrzymana droga, momentami poprowadzona po zboczach gór. Trudność może sprawić jedynie ostatni odcinek, kiedy droga opada stromo do morza, a z boku pojawia się przepaść. Za to widok z góry jest zachwycający. Malutka plaża z krystaliczną wodą, kilka łódek i jedna przyczepa z przekąskami i napojami. Dookoła cisza i pustka, która trwa dopóki nie przypłynie statek z Zatoki Wraku. Jesteśmy w raju! Zatoka Wraku (Navagio, Wreck Bay) Zbliża się południe, pora więc zobaczyć Navagio. Sekretem na dobre zdjęcie z góry jest pojechanie tam, gdy słońce jest wysoko. Nieco odważniejsi mogą podarować sobie platformę widokową. 20-30 minut marszu w jedną stronę w palącym słońcu, między ostrymi krzewinkami wynagradza widok 2 plaż otoczonych 300-metrowymi klifami i błękitną wodą zatoki. Najpiękniejszy widok na wyspie. Zatoka Wraku widziana z góry (foto: KLIKNIJ W ZDJĘCIE ABY OBEJRZEĆ WIRTUALNĄ PANORAMĘ! Akurat w czasie kiedy odwiedziliśmy Zakynthos, grupa Polaków w ramach akcji W 80 skoków dookoła świata skakała z klifu na plażę. Wydarzeniu towarzyszyły kamery, telewizja i oczywiście spora grupa obserwujących. Skinari Choć Navagio to naprawdę niesamowite miejsce, pięknych widoków wciąż było nam mało. Pojechaliśmy więc na Przylądek Skinari - najbardziej wysuniętą na północ część wyspy. W pewnym momencie droga się rozwidla - można dojechać do wiatraków lub przystani dla łódek i latarni morskiej. Najpierw wybraliśmy wiatraki. W jednym z nich można nawet wynająć pokój. Jest tu także tawerna. Z góry rozpościera się wspaniały widok na niebiesko-zieloną zatokę. Tu właśnie zatrzymują się na pływanie statki kursujące do Błękitnych Grot. Popływać można także schodząc w dół po wielu pobielonych schodkach. Za to wejście z powrotem pod górę to prawdziwe wyzwanie! Z kolei z miejsca, gdzie znajduje się latarnia morska doskonale widać położoną niedaleko Kefalonię. Krystaliczna woda... (foto: Agios Nikolaos, Makris Gialos, Mikro Nisi, Xigia W drodze powrotnej ze Skinari zajeżdżamy jeszcze w kilka miejsc. Pierwaszym z nich jest Agios Nikolaos. To jedynie port, z którego odpływają łódki do Błękitnych Grot i Zatoki Wraku. Jest też niewielka plaża i kilka sklepików. Miejscowość o tej samej nazwie, z ładną plażą, znajduje się w południowo-wschodniej części wyspy, na Półwyspie Vassilikos. Po chwili docieramy do malowniczego miejsca o nazwie Mikro Nisi (Mikronisi). To malutka zatoczka, półwysep i miniaturowa wysepka, które wyglądają naprawdę pięknie. Obok znajduje się kolejne urocze miejsce - Makris Gialos (Makrisgialos, Makrigialos). Spora żwirkowa plaża leży przy samej drodze. Opływa ją niebiesko-zielona woda, a okoliczne skałki kryją niewielkie jaskinie. Powyżej mieści się tawerna, oferująca pyszne jedzenie i ładny widok na zatoczkę. Siarkowa kąpiel przy plaży Xigia możliwa jest prosto z pokładu statku (foto: Po krótkiej kąpieli i obiedzie jedziemy dalej. Przed nami Xigia. Trudno ją przegapić, bo nawet jeśli nie widać znaku, to z całą pewnością czuć, że to właśnie to miejsce. Xigia to dwie plaże oddzielone skałą. Ich wspólną cechą jest uwalniająca się pod powierzchnią wody siarka, dzięki czemu woda ma nieco inny kolor, a poza tym przy dnie jest cieplejsza niż przy powierzchni. Do tego towarzyszy jej brzydki zapach jakby zepsutych jaj, który ciężko pomylić z czymś innym. Mimo smrodu, chętnych do kąpieli i wypoczynku na plaży nie brakuje, bo woda z siarką ma właściwości lecznicze. Psarou Beach, Alikanas i Alikes Następnego dnia postanowiliśmy wybrać się w rejs do Błękitnych Grot. Po drodze zajrzeliśmy jeszcze na niewielką i kameralną plażę Psarou, położoną pomiędzy Tsilivi i Alikanas. Zajechaliśmy również do samego Alikanas i Alikes. Obie miejscowości są połączone ze sobą i mają wspólną plażę, tworzącą kilkukilometrowy pas piachu. Jest tu znacznie spokojniej niż w Laganas, a jednocześnie jest wszystko, czego potrzeba. Warto zobaczyć rzekę i zabytkowy most przerzucony nad nią. Mijamy jeszcze miejsce, gdzie - podobnie jak dzień wcześniej - kozy wbiegają na drogę, a potem pniemy się coraz bardziej w górę. Z tyłu zostawiamy dawne słone jezioro przy Alikanas, a naszym oczom ukazują się małe zatoczki pomiędzy wzgórzami. Zaraz za Xigią, przy samiutkiej drodze stoi kościółek Agios Petros z X w. Po kilku minutach docieramy do Agios Nikolaos. Błękitne Groty Skinari Zanim jeszcze wjeżdżamy na parking, sprzedawcy wybiegają na drogę w poszukiwaniu chętnych na wycieczki łódkami. Płacimy po 10 euro i razem z 4-osobową rodziną z Czech wsiadamy do małej motorówki. Rejs miał trwać godzinę, w tym postój na pływanie, a sprzedawca zapewniał, że łódka wpłynie do każdej z jaskiń. Zapowiadało się fantastyczne przedpołudnie! I takie właśnie było. Słońce, krystaliczna, błękitna woda, jaskinie ze świetlnymi refleksami, orzeźwiająca morska bryza i kąpiel przy Skinari. Czego chcieć więcej...? I tylko kapitan naszego "statku" mocno się napracował, byśmy nie uderzali w skały w wąskich i niskich grotach, natomiast ludzie z dużych łodzi patrzyli na nas z zazdrością, bo oni nie mogli wpłynąć do większości jaskiń. Błękitne Groty na Zakynthos (foto: Czas szybko mija, więc i nasz rejs dobiega końca. W doskonałych nastrojach wracamy do hotelu po resztę podróżników i ruszamy w dalszą drogę. Keri Najpierw jedziemy do Keri. Oglądamy imponujące klify i największą na świecie grecką flagę. Jeszcze tu wrócimy, bo to idealne miejsce do obserwowania zachodu słońca. Tymczasem krętymi drogami dojeżdżamy najpierw do uroczej wioski Keri, a potem do Agios Sostis. Agios Sostis, Laganas Na tej wysepce zaplanowaliśmy plażowanie i snorkeling. Dookoła jest mnóstwo kamieni, a na nich jeżowce, rozgwiazdy i ryby. Dodatkowa atrakcja to długi drewniany most, po którym przechodzi się na wyspę. Przy wejściu spotyka nas jednak niemiła niespodzianka - wstęp na plażę nie jest możliwy, bo tego dnia odbywa się tam przyjęcie weselne. Po zapłaceniu 4 euro (w tym jeden drink do wyboru) wchodzimy jedynie na górę, by popatrzeć na okolicę. Zawiedzeni, postanawiamy pojechać na plażę w Laganas. Drewnianym mostkiem maszeruje się na mikrowysepkę Agios Sostis (foto: Wita nas głośna, dudniąca muzyka dyskotekowa, cały rząd barów i tawern wzdłuż plaży, i oczywiście tłumy młodych ludzi. Znajdujemy nieco spokojniejsze miejsce przy samym końcu plaży i możemy zanurzyć się w czyściutkiej, ciepłej wodzie. W samej miejscowości nie ma nic ciekawego - sklepy, bary, tawerny przy każdej ulicy. Zante, Twierdza Bohali W drodze powrotnej szybko zwiedzamy jeszcze stolicę wyspy, Zante. Niewiele zachowało się tu zabytkowych budowli. Miasto zostało niemal całkowicie zniszczone w wyniku trzęsienia ziemi w 1953 r. Odbudowano je w stylu weneckim. Jest tu kilka ciekawych zakątków, ale trudno porównać Zante np. do Rodos, Kerkiry czy któregoś z miast na Krecie. W odniesieniu do stolicy używana jest również nazwa Zakynthos, ale dla rozróżnienia będziemy posługiwać się określeniem Zante. Ostatni dzień zwiedzania rozpoczynamy również od stolicy. Naszym celem jest Twierdza Bohali górująca nad miastem. To chyba najgorzej wydane 3 euro podczas całego wyjazdu. Trochę niskich murów i wałów ziemnych, obrośniętych drzewami i wysoką trawą, do tego ławeczki. Widok na miasto? Raczej kiepski, bo zasłonięty nieco drzewami. Dużo lepsze zdjęcie można zrobić z miejsca przed kościołem na wzgórzu Bohali. Zante, stolica wyspy widziana ze wzgórza Bohali (foto: Gerakas Beach, Dafni Beach Nie można pojechać na Zakynthos i nie zobaczyć żółwiowych plaż. My zdecydowaliśmy się odwiedzić dwie - Gerakas i Dafni. Do Gerakas dojeżdża się asfaltową, szeroką drogą, która kończy się dużym parkingiem. Dalej jest już tylko budka i brama oznaczająca wejście na teren morskiego parku narodowego. Każdy wchodzący jest informowany o zasadach obowiązujących w tym miejscu, otrzymuje ulotkę, a w wysokim sezonie kartkę z godziną wejścia. Wtedy bowiem na plaży można przebywać maksymalnie 3 godziny. Na plażę schodzi się drewnanym podestem. Na dole są leżaki, ustawione blisko wody, i wytyczona ścieżka, którą trzeba iść. Wolontariusze pilnują cały czas, żeby trzymać się maksymalnie blisko wody, bo dalej jest pas, gdzie żółwie znoszą jaja. Czerwiec to moment, kiedy żółwie dopiero zaczynają okres lęgowy, ale i tak jedna tylko charakterystyczna budka na całej plaży nieco nas rozczarowała. Daleko przy skałach jest część opanowana przez nudystów. Żółwiowa plaża Gerakas (foto: Zielone znaki kierują na Dafni Beach, czyli drugą z żółwiowych plaż. Droga jest wąska i biegnie przez pasmo wzgórz. Potem trzeba jeszcze zjechać w dół i tak samo w drodze powrotnej. Początkowy fragment wita nas asfaltem. Słabym i zniszczonym, ale jednak. Szybko zamienia się on w nawierzchnię betonową, ale ta ma pomóc jedynie przy podjeździe pod górę. Dalej jest tylko piasek i kamienie. Szutrową drogą trzeba przejechać ok. 2 km, ale poza tym, że się mocno kurzy i można na kamieniach przebić oponę, jest całkiem przyjemnie. Na dole znajdują się dwie tawerny, przez które trzeba przejść, by dostać się na plażę. Gniazd z jajami jest sporo, a mimo to można swobodnie przy nich spacerować. Otoczenie tawern zaprojektowano tak, że wszystko wygląda maksymalnie naturalnie - rośliny, kamienie, patyki. Leżaki są bezpłatne, ale wypada zamówić choćby napój. Plaża jest piaszczysta z niewielką ilością kamieni. Otaczają ją wysokie skały, a na wprost widać wyspę Pelouzo, która znajduje się w strefie ścisłej ochrony. Dafni to doskonałe miejsce, by się zrelaksować i wyciszyć. Może właśnie dlatego, że trudniej dostępne i dociera tu niewiele osób. Porto Roma, Banana Beach, Porto Zoro, Argassi, Panagia Eleftherotria Zagląamy jeszcze na kilka plaż na Półwyspie Vassilikos. Porto Roma to mała plaża dla osób ceniących ciszę i spokój. Banana Beach to jej całkowite przeciwieństwo. To ogromna, piaszczysta plaża, stanowiąca centrum sportów wodnych na wyspie. Rzędy leżaków i parasoli ciągną się dziesiątkami, jak okiem sięgnąć. Porto Zoro to stosunkowo duża plaża, z piaskiem i ładnymi parasolami. Kończy się skałami zanurzonymi w wodzie i małą sadzawką z błotem. Podobno ma ono właściwości lecznicze, ale nie sprawdzaliśmy... Kawałek dalej jest Argassi. To jeden z najbardziej popularnych kurortów na wyspie, którego niewątpliwą wadą jest słaba plaża. To właściwie wąziutki paseczek mokrego i niezbyt czystego piasku, do tego sporo wyschniętych wodorostów i trochę kamieni. Zdarzają się też śmieci. Główną atrakcją jest kamienny wenecki most zanurzony w morzu. W porównaniu do innych miejscowości, Argassi wygląda raczej blado. Oglądamy jeszcze monastyr Panagia Eleftherotria, który wyglądem przypomina raczej zamek lub twierdzę obronną. Pobielone ściany i czerwone ramy okienne wspaniale prezentują się na tle zielonych wzgórz. Porto Roxa, Porto Limnionas, Korakonisi Do zachodu słońca jeszcze daleko, przejeżdżamy więc przez góry, by zobaczyć porciki po zachodniej stronie wyspy. O ile znaleźć Porto Roxa i Porto Limnionas nie jest trudno, o tyle gorzej sytuacja wygląda z Korakonisi, ale o tym za chwilę. Porto Roxa (foto: Pustkowiami zmierzamy do Porto Roxa - jednego z małych, ale pięknych portów na zachodnim wybrzeżu. O tym, jak mało jest tu ludzi i samochodów świadczyć może fakt, że zatrzymując się na chwilę, przypadkowo napotykamy na wygrzewającego się tuż obok na kamieniu węża, który wyjątkowo nie ucieka na nasz widok, tak jak robiły wcześniejsze. Porto Roxa nas zachwyca. Trzcinowe parasole ustawione na białych skałkach, przejrzysta zielona woda, kilka łodzi rybackich, platforma do skoków do wody, obok tawerna i to wszystko. Do Porto Limnionas jedziemy na skróty - asfaltową, szeroką, dobrą i zupełnie pustą drogą wzdłuż wybrzeża. Kilka minut, kilka przepaści z boku, kilka ostrych zakrętów i jesteśmy na miejscu. Porto Limnionas jest trochę większy niż Porto Roxa. Czeka nas prawdziwa uczta dla zmysłów - nie dość, że oglądamy wspaniały widok, to jeszcze w tym samym czasie delektujemy się pysznym, świeżym jedzeniem. Nieco niżej ludzie wchodzą ze skał do wody, plywają z fajkami, opalają na rozstawionych leżakach. Porto Limnionas (foto: KLIKNIJ W ZDJĘCIE ABY OBEJRZEĆ WIRTUALNĄ PANORAMĘ! Wracamy do Agios Leon, wioski, gdzie można zakupić oryginalne rękodzieło, miody, alkohol i zioła. Szybko okazuje się, że mapy są niedokładne. Tam gdzie według nich powinna znajdować się droga do Korakonisi, po prostu jej nie ma. Nie poddajemy się jednak i szukamy dalej. O ile do większości miejsc widokowych można dojechać kierując się znakami prowadzącymi do tawern, o tyle przy Korakonisi nic nie ma. I nic oznacza tu dosłownie nic - żadnej budki, toalety, parkingu czy choćby znaku. Krążąc po okolicy, zupełnie przypadkiem zauważamy znak kierujący do Korakonisi. Oczywiście z jednej strony drogi, więc nie mogliśmy go widzieć wcześniej. Skręcamy. Droga jest przyzwoita, ale zupełnie nie tam, gdzie wskazują mapy. Do Korakonisi można dojechać skręcając w prawo tuż przed wioską Koliomenos, jeżeli jedzie się od strony Agios Leon. I analogicznie, w lewo, jadąc od Koliomenos, zaraz za znakiem kończącym wieś. Teoretycznie inne drogi istnieją, ale wszystkie, które odbiegały od naszej drogi były albo szutrowe, albo bez żadnego oznakowania i w stanie takim, jakby zaraz miały się skończyć. Wreszcie dojeżdżamy na miejsce. W pewnym momencie droga zamienia się na chwilę w szutrową i po prostu się kończy. Nikogo nie ma, więc parkujemy na drodze. Miejsce jest niezwykłe. Jest tak cicho, że aż dziwnie... Niedawno postawiona prowizoryczna barierka pozwala poczuć się pewniej na wąskiej ścieżce poprowadzonej zboczem góry. Warto zejść na dół i zobaczyć okno w skale, a może nawet wykąpać się w przejrzystej zielonej wodzie. Korakonisi (foto: Wielka i Mała Myzithra, zachód słońca To nie koniec pięknych widoków na dzisiaj. Jedziemy do Keri. Przy greckiej fladze znajduje się tawerna oferująca jeden z piękniejszych widoków na wyspie. Wyjątkowo przy wejściu znajduje się tabliczka informująca, że wstęp możliwy jest tylko dla klientów. Zamawiamy więc lody i jakieś napoje, by przez kolejną godzinę lub dwie sycić oczy wspaniałym dziełem natury. Tawerna stoi na skraju wysokiego klifu, skąd rozpościera się widok na piękne wybrzeże i dwie skały - Wielką i Małą Myzithrę. Spadające co jakiś czas do wody kamienie zanurzone w błękitnej wodzie tworzą niepowtarzalną kompozycję, a popołudniowe słońce pięknie oświetla skały. Można tu siedzieć w nieskończoność... Widok z tawerny na dwie skały Wielką i Małą Myzithrę (foto: Przed nami już tylko jedno miejsce - klif położony nieco dalej. Tutaj właśnie oczekujemy na zachód słońca. Jest naprawdę pięknie. Warto było czekać, bo zdjęcia nie kłamią. Pomału żegnamy się z tą wspaniałą wyspą. Następny dzień to czas na pakowanie, a wieczorem wylot do Polski. Zachód słońca na pożegnanie z Zakynthos (foto: W naszym odczuciu Zakynthos to najładniejsza, obok Krety, z greckich wysp, które widzieliśmy do tej pory. Wiele jeszcze jednak przed nami... czerwiec 2014 Jeśli dotarłeś aż do tego miejsca - dziękujemy za poświęcony czas! :-) Jeżeli masz go trochę więcej i zastanawiasz się gdzie pojechać... zapraszamy do przeczytania relacji i objerzenia zdjęć z innych naszych wypraw:Kordoba • Riwiera Turecka • Bratysława • Sewilla • Wenecja • Dublin W te wakacje plaże Zakynthos są już znacznie bardziej zatłoczone niż rok temu. Na wyspę wrócili imprezowicze i zrobiło się głośno, także nocami. Takie okoliczności nie sprzyjają zagrożonym wyginięciem żółwiom morskim. Najnowsze badania wskazują na to, że dzięki pandemii koronawirusa, a tym samym ograniczeniu ruchu turystycznego niemal do zera, zagrożone wyginięciem żółwie morskie karetta zaczęły masowo rozmnażać się na opustoszałych plażach. Ekolodzy boją się, że powracający do Grecji wczasowicze przegonią zwierzęta, lub co gorsza, utrudnią przyjście na świat setkom maluchów. Żółwie morskie na Zakhyntos Żółwie karetta na swoje główne miejsce gniazdowania obrały plaże na Zakynthos, jednej z najchętniej odwiedzanych przez turystów grecką wyspę. Każdego roku odwiedza ją około miliona podróżnych, a wielu z nich to Polacy. O ile tłumy wczasowiczów zasilają grecką gospodarkę, o tyle mogą też poważnie szkodzić środowisku. Turyści często nie przestrzegają obowiązujących zasad i podchodzą zbyt blisko naturalnych siedlisk zwierząt, w tym do piaszczystych gniazd żółwi karetta. Naukowcy odkryli, że w 2020 r. po drastycznym spadku liczby turystów na wyspie Zakynthos, żółwie morskie zmieniły swoje przyzwyczajenia. Przed wybuchem pandemii karetta, które wykluły się zatoce Laganas, najczęściej przenosiły się do wody na odległość około 400 m od plaży. Rok temu, kiedy wczasowiczów było znacznie mniej, zwierzęta zaczęły pojawiać się bliżej brzegu, gdzie woda jest o wiele cieplejsza. Autorzy badań twierdzą, że w poprzednich latach, to właśnie strach przed ludźmi, a nie różnica w temperaturach pchała żółwie jak najdalej od plaż. W rzeczywistości cieplejsza woda sprzyja prawidłowemu rozwojowi małych żółwików. Co więcej, miniony rok był rekordowy pod względem liczby żółwich gniazd założonych na popularnej wśród podróżnych wyspie. Członkowie Greckiego Towarzystwa Ochrony Żółwi Morskich naliczyli ich około 1800. To trzeci najwyższy wynik od 38 lat, czyli od początku prowadzenia ewidencji. Pomimo wyraźnych różnic w liczbach, badacze podkreślają, że ustalenie wpływu turystyki na gniazdowanie żółwi na plażach nie jest takie oczywiste. Nie ma jednak wątpliwości co do tego, że rok temu, kiedy na plażach było znacznie mniej zostawianych na noc leżaków czy parasoli, żółwie miały więcej przestrzeni do składania jaj. Chwilowa odwilż W te wakacje plaże Zakynthos są już znacznie bardziej zatłoczone niż rok temu. Na wyspę wrócili imprezowicze i zrobiło się głośno, także nocami. Tereny lęgowe żółwi w teorii są chronione, ale to nie powstrzymuje turystów przed łamaniem zasad. Zwłaszcza że gniazda są ogrodzone jedynie cienką linką. „Na Zakynthos przyjeżdża wielu młodych turystów, a większość z nich nawet nie wie, że żółwie gnieżdżą się na plaży, więc nie znają też przepisów” – zauważa Nikoletta Sidiropoulou z Greckiego Towarzystwa Ochrony Żółwi Morskich. Laurent Sourbes, pracownik Narodowego Parku Morskiego Zakynthos, dodaje, że najlepszym rozwiązaniem jest nakładanie kar na łamiących zasady. Do tego potrzebne są jednak odpowiednie zasoby ludzkie. „Nie jesteśmy w stanie zrobić tego sami, potrzebujemy straży przybrzeżnej” – mówi. Niestety, mimo że tegoroczny sezon wakacyjny na greckich wsypach jest dopiero na półmetku, organizacja WWF poinformowała już o śmierci trzech żółwi. Zwierzęta zginęły po zderzeniu z łodziami.

grecja zakynthos wyspa żółwi